Zachęćmy do próbowania
Kilka rad pomocnych przy kształtowaniu Małych Smakoszy
- Zacznijmy od czegoś znajomego
U dzieci (2-3 lata i więcej), warto wprowadzić naukę próbowania i smakowania na znanych i lubianych smakach. Należy pokazać dzieciom, że próbowanie, to fajne i miłe zajęcie, stworzyć pozytywne skojarzenia z próbowaniem, ukształtować nawyk próbowania. Możemy w tym celu wykorzystać różnego rodzaju zabawy jedzeniem albo przeprowadzić trening na jakichkolwiek znanych smakach (to mogą być nawet różne smaki lodów w ulubionej lodziarni). Gdy już przejdziemy do prawdziwego próbowania nowych smaków, zacznijmy
od czegoś, co wygląda, smakuje, pachnie podobnie do znanej i lubianej potrawy. Jeśli nasze dzieci lubią marchewkę, możemy spróbować wprowadzić batata. Najlepiej w podobnej formie – chociażby frytki z marchewki i batata. Jeżeli planujemy wprowadzić do diety dzieci paprykę, a nasze pociechy uwielbiają świeże ogórki, zacznijmy od zielonej papryki, nie czerwonej. Postępujmy zgodne z zasadą małych kroków i stopniowania trudności. Zaczynamy od czegoś miłego, znanego, co się dobrze kojarzy, stopniowo zwiększając trudność,
aż dzieci przyzwyczają się do próbowania i z czasem będą coraz bardziej odważne. Próbować możemy na wiele sposobów. Są oczywiście dzieci, które są na tyle otwarte, że chętnie od razu biorą jedzenie do buzi. Niektóre jednak potrzebują dość długiego wstępu.
2. Próbować, to znaczy:
- powąchać,
- polizać,
- włożyć do buzi i wypluć,
- ugryźć,
- zjeść kawałek.
W trudniejszych przypadkach próbowanie może oznaczać nawet popatrzeć, tolerować jedzenie obok innego jedzenia. Gdy prosimy swoje dzieci o spróbowanie czegoś, możemy zacząć od wąchania czy polizania. Z czasem zwiększamy trudność. Jeżeli chcemy zachęcić dzieci do próbowania jedzenia np. pomidora, jednego dnia poproś o powąchanie go, innego o polizanie, a dopiero na końcu o rzeczywiste włożenie jedzenia do buzi. Pamiętajmy również, że nawet jeśli dzieci czegoś spróbują, nie muszą tego jeść. Próbowanie, to nie jedzenie, to pierwszy krok w kierunku jedzenia, całkowicie od niego niezależny. Nawet jeśli nasze dzieci czegoś spróbują i powiedzą: „pyszne!”, nie muszą tego dalej jeść. Mogą, jeśli mają ochotę, ale nie muszą :).
- Jak przyzwyczaić dzieci do nowych potraw?
- wybierzmy się razem do sklepu i obejrzyjcie np. nowe warzywo,
- poszukajmy miejsca, gdzie dany owoc czy warzywo rośnie,
- obejrzyjmy różne propozycje potraw wykorzystując ten składnik (książki kucharskie lub przepisy w internecie),
- poprośmy dzieci, aby pomogły nam w przygotowaniu potrawy (nawet umycie czy podanie produktu z lodówki),
- poprośmy dzieci, aby opisały, jak wygląda, pachnie dany produkt, jeszcze przed przyrządzeniem,
- wprowadźmy dany produkt do zabaw (np. udawajcie, że karmicie nim lalki),
- powiedzmy, jak ten produkt się nazywa.
- Warto zacząć od potraw jak najprostszych
- Jeśli np. chcemy wprowadzić do diety swoich dzieci pomidory, zacznijmy od podania świeżych, pokrojonych w plasterki lub kostkę albo upieczonych w całości z dodatkiem oliwy i bazylii. Chodzi o to, by przy tych pierwszych próbach było wyraźnie widać, jaki produkt, warzywo, owoc proponujemy. By dzieci łatwo mogło połączyć to,
co widziały wcześniej na stole w czasie przygotowania posiłku, z tym, co podamy
na jego talerzu. - Nie zapominajmy jednak o smaku! Najlepszym sposobem na to, by zachęcić dzieci
do jedzenia zdrowych rzeczy, jest pokazanie im, że są one smaczne. Tylko wtedy mamy gwarancję, że dzieci będą do nich wracać. Zatem nie bójmy się dodatków smakowych, które nasze pociechy uwielbią. I są to takie produkty jak: ketchup, sól, ser, oliwa, masło, przyprawy czy nawet nieco cukru! Okazuje się, że jeśli zaproponujemy dzieciom np. grejpfruta z odrobiną cukru, jest większa szansa, że go w przyszłości polubią i będą jadły nawet bez dosładzania, niż gdy zaczniemy od wersji bez żadnych dodatków.
5.Ograniczmy na początku ilość
Nową potrawę, szczególnie taką, którą proponujemy do próbowania, podajmy zawsze w małej ilości. Gdy zasmakuje, zawsze możemy dołożyć. Zbyt duża ilość może być najzwyczajniej w świecie dość przerażająca. Niektóre dzieci wolą otrzymać nową potrawę czy składnik do spróbowania na osobnym talerzyku. Dlatego warto wprowadzić „talerzyka do próbowania”, czyli po prostu wyznaczyć jeden talerzyk/podstawkę/miseczkę, na której będziemy podawać nowy produkt. Nie należy również, przesadzić z ilością nowych produktów do próbowania. Musimy wyczuć, ile nowości nasze dzieci są w stanie przyjąć.
6. Wykorzystaj głód i przekąski
Zaproponujmy nowy pokarm, np. w czasie przygotowywania posiłku czy w ramach przekąski. Dzieci właśnie wtedy są bardziej otwarte na nowe smaki. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze wykorzystujemy w ten naturalny sposób najlepszą przyprawę świata – głód! W czasie gotowania unoszą się wspaniałe aromaty, zwiększa się nasz apetyt, nie możemy doczekać się posiłku. Warto z tego skorzystać i zaproponować do spróbowania (albo po prostu podsunąć pod nos) nową potrawę lub składnik. Po drugie między posiłkami znacznie mniej uwagi poświęcamy na to, jak jedzą nasze dzieci. Mniej uwagi, oznacza mniej presji, a więcej wolności. A taka atmosfera po prostu sprzyja próbowaniu. Dlatego, gdy kończymy przygotowywać obiad, podajmy na stole sałatkę, pokrojone warzywa z sosem i zaprośmy wszystkich do jedzenia. To fajny i naturalny moment na proponowanie nowych smaków.
7. Mądrze łącz posiłki
Łączmy nieznane z znanym, ale nie ulubionym!
Jeśli podamy nowość razem z potrawą, którą nasze dzieci po prostu uwielbiają…. najprawdopodobniej na tę nowość nawet nie spojrzą. Jeśli podamy same nowe, nieznane lub średnio lubiane potrawy, dzieci mogą poczuć się zdezorientowane i zareagować zniechęceniem. A próbowanie ma być miłą i ciekawą zabawą.
8. Zacznij od siebie
Pamiętajmy, że dzieci uczą się głównie przez modelowanie, to znaczy, że my, poprzez nasze zachowanie, modelujemy ich relacje z jedzeniem. Jeżeli chętnie jadamy i próbujemy nowych potraw, jeśli głośno rozmawiamy na temat ich smaku, wyglądu, zapachu, to jest szansa, że nasze dzieci też będą stawały się coraz bardziej otwarte na nowe smaki. Jeżeli zatem chcemy, by nasze dzieci coś polubiły – jedzmy to przy nich jak najczęściej i mówmy otwarcie, że nam to smakuje. Pamiętajmy jednak, że musi to być szczere…. blefy małe dzieci wyczują na kilometr i jeszcze bardziej zwątpią w sens próbowania.
Pamiętajmy jednak, że nic nie zmieni się w ciągu jednego dnia lub tygodnia. Zmiany
w podejściu naszych dzieci do jedzenia mogą trwać wiele miesięcy. Warto zatem uzbroić się w cierpliwość i spokój!
Opracowano na podstawie źródeł internetowych.
Bernadeta Wudarska