JAK WSPIERAĆ DZIECKO W PROCESIE PRZEDSZKOLNEJ ADAPTACJI?

ponad 4 lat temu

Hej ho, hej ho, do przedszkola by się szło!

W rzeczywistości nie zawsze jest tak wesoło , jak w bajce o krasnoludkach. Moment, w którym dziecko przekracza próg przedszkola, jest często przełomowym. Dziecko musi zmierzyć się z totalnie odmienna dla niego rzeczywistością –rodzice czasowo znikają , za to pojawiają się zupełnie nowe panie, które mówią mu , co ma robić i organizują znaczną część jego dnia. Oprócz niego, w nowym miejscu znajduje się gromadka nieznanych mu dzieci, z których wiele płacze , niektóre biją lub popychają . Zabawki choć atrakcyjne, nie są wydzielane „po jednej” dla każdego , co rodzi konflikt. Dziecko jest namawiane do tego, aby jadło coś , czego nie ugotowała mama, nie odzywało się w trakcie posiłku. Dowiaduje się także, że przed południem powinno się zdrzemnąć-bez mamy i taty, w obcym miejscu. Pomijając momenty swobodnej zabawy, nieustannie słyszy co powinno zrobić lub czego nie powinno robić („Teraz zjecie śniadanie , potem umyjcie ręce, potem będą zajęcia w kółeczku, potem usiądźcie do stolików, żeby narysować ,potem …”). W skrajnych sytuacjach (niestety, zdarzą się , choć mam nadzieję, że rzadko) słyszy, że ma „przestać płakać”, kiedy nie udaje się go uspokoić .Tak, początek przedszkola to dla dzieci ciężka praca i niezłe wyzwanie.

Mówiąc wprost , wrzesień, a często także październik , to przedszkolna jazda bez trzymanki dla wszystkich zainteresowanych. Czy można zatem coś zrobić , aby rzeczywistość nie okazała się tak dramatyczna, jak ją (lekko przesadnie) opisałam ?  Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że proces przygotowania dziecka do „przedszkolnego rozstania” rozpoczyna się znacznie wcześniej niż pod koniec sierpnia (dni adaptacyjne) i że nie polega on wyłącznie na rezygnacji z pieluch. Proces rozstania, jego przebieg i funkcjonowanie dziecka w przedszkolu w dużej mierze zależą od dotychczasowego przebiegu i charakteru relacji dziecka z opiekunem , a konkretnie , od jakości więzi (przywiązania ) między nimi. Dziecko tzw. bezpiecznie przywiązane będzie owszem, przez jakiś czas płakać i tęsknić za rodzicem, ale jednocześnie pozwoli nowej pani się pocieszyć , względnie szybko odzyska spokój i zainteresuje się nowym otoczeniem. Dziecko przywiązane pozabezpieczanie będzie miało większa trudności z czerpaniem wsparcia od obcej osoby. Dzieci z tej grupy płaczą zbyt długo i zbyt intensywnie, co znacząco uniemożliwia im funkcjonowanie w przedszkolnym otoczeniu (jedzenie ,spanie, zgłaszanie potrzeb fizjologicznych, zabawa). 

Jeśli to tylko możliwe , na początek lepiej unikać „wrzucania na głęboką wodę”, tj. pozostawiania  trzylatka od razu na 8 godzin. Na początek lepiej sprawdzą się 3-4 godziny, tak aby dziecko mogło zapoznać się z podstawowymi punktami dnia (czynności higieniczne , śniadanie , zajęcia w kręgu , ewentualnie przy stoliku, zabawa swobodna na dworze). Zdecydowanie lepiej dziecko odebrać w momencie , kiedy jeszcze dobrze się bawi, aby wychodząc, miało w głowie dobre wspomnienie związane z przedszkolem i chciało do niego wrócić.

Dziecko będzie oczywiście chciało wiedzieć , kiedy rodzic po nie wróci. Należy wówczas używać sformułowań dla niego zrozumiałych,  a więc zamiast „ Za cztery godziny/po południu/niedługo” mówimy: „Po drugim śniadaniu/po obiedzie” . „Po obiedzie” oznacza jednocześnie, że kiedy dziecko skończyły jeść, rodzić powinien już czekać za drzwiami.

Ewa Staszak