Publikacje


 

DZIADKOWIE - NIE PRÓBUJ ZROZUMIEĆ TEJ MIŁOŚCI

Ich oczy są zawsze pełne miłości.

Nie okazują gniewu, czasem wykazując się wręcz nieludzką cierpliwością. Zawsze mają czas. Zaskakujące, jak ich doba potrafi się rozciągnąć, czasem tylko po to, by zrobić pyszny sernik, bo „jutro wpadną na obiad”. No właśnie… możecie się urobić po łokcie i ramiona, ale nie zrobicie takich pierogów. Jeszcze nie wskoczyliście na ten lewel. Może kiedyś.

Przywołuję wspomnienia i próbuję przypomnieć sobie, kiedy poprosiłam o coś babcię, a ona odmówiła - NIGDY

Bo babcia i dziadek nie odmawiają.

Są zaprogramowani na rozpieszczanie, bezkrytyczne patrzenie, nieustanne wybaczanie… ale nie na odmawianie. Czasem mają święte prawo wieku odmówić, odpocząć, nie mieć na coś siły, ale znajdują ją zawsze. Nawet do najdziwniejszych pomysłów dzieci. Wspólne tarzanie się po dywanie, zbieranie grzybów zimą, kopanie piłki, robótki ręczne, karmienie ślimaka, pieczenie ciasteczek, łapanie kreta, naprawianie roweru, granie w szachy, malowanie farbami, łowienie ryb w wannie, grzebanie w ziemi, …. Brakuje tylko joggingu i lotu w kosmos. Ale i temu by podołali. Na bank. Bo to wszystko dla wnusi, dla wnusia. Ta nadludzka cierpliwość w rozmowie, fizyczna siła do zabawy, opanowanie, błysk w oku na powitanie, zmęczone ręce zawsze chętne do tulenia. Nie staraj się rozumieć postępowanie babci i dziadka. Zapomnij. Ich serce dominuje nad rozumem, a oczy patrzą tylko miłością. Nie boimy się tego powiedzieć.

Są niezastąpieni!

Ani my, rodzice, ani ciocie, wujkowie czy inne ciotki nie dadzą dziecku takiej specyficznej miłości jak ta babci i dziadka.

Czasem się złościmy:

  • Nie przynoś mu czekolady, nie pozwalamy Kaziowi jeść tyle cukru”

  • Ale po co kolejna zabawka, nie masz na co pieniędzy wydawać?”

  • Nie noś Basi, jest dla ciebie za ciężka”

  • No i po co stoisz przy garach? On i tak zje tylko dwa pierogi”

  • Nie pozwalaj mu tak na wszystko. Potem jest niegrzeczny”

O, my nierozumni rodzice z tym naszym rodzicielskim sposobem myślenia… Jasne, że mamy rację. Dziecko nie może jeść tyle cukru, mieć tylu zabawek, niszczyć kręgosłup dziadkowi, zamęczać babcię, a już na pewno powinno być „grzeczne”. No pewnie, że tak! Oczywiście. Ale nie u dziadków.

Bo u dziadków panują inne prawa: prawa wnuków.
I nie zmieniajmy tego, nawet jak nas to bardzo uwiera w zadki. Bo tak jak dziecko potrzebuje  rodzicielskiej miłości, zasad panujących w domu, naszego tulenia i rozmów, tak samo potrzebuje rozpieszczającego serca babci i dziadka.
I ponownie:
Zapomnij, że zrozumiesz zachowanie babć i dziadków.
Odpuść. Pojmiesz to kiedyś, ale już nie z pozycji rodzica.

 

Dlatego, kochani Rodzice, dbajmy o Babcie i Dziadków. Patrzmy przez palce na to, co nam się nie podoba, miejmy dystans do rozpieszczających zabiegów dziadkowych, ale przede wszystkim dawajmy im szanse na bycie dziadkami. Odwiedzajmy często, szanujmy, dbajmy o ich zdrowie. By byli z nami jak najdłużej we wspaniałej kondycji. Nam, swoim dzieciom, dali już tak wiele. Teraz czas na nasze dzieci, a ich wnuki. Oni nie potrzebują do tego specjalnego dnia. Jednak uczyńmy te dwa dni w roku dla nich jeszcze bardziej wyjątkowymi. Jak to zrobić? To już sami musicie wiedzieć….

(źródło: Internet)

 
Dzieciństwo w cyfrowym świecie

 Cyfrowa piaskownica, czyli czy każde pokolenie ma prawo do swoich rozrywek?
Argument: takie mamy czasy pojawia się w rodzicielskich dyskusjach dość często. Dawniej dzieci spędzały czas na placach zabaw, dziś mają nowe, cyfrowe piaskownice. Taką wizję dzieciństwa przedstawia Jordan Shapiro, amerykański badacz, którego zainteresowania skupiają się wokół tematyki nowych technologii. We wstępie swojej książki „Nowe cyfrowe dzieciństwo. Jak wychowywać dzieci, by radziły sobie w usieciowionym świecie?” pisze: Moje dzieci nie wygłupiają się na podwórku z dzieciakami sąsiadów. Nie kopią w piłkę na pobliskim boisku. Zamiast tego spędzają czas z najbliższymi przyjaciółmi, w bezpiecznej przestrzeni swoich urządzeń, dokazując na wirtualnym placu zabaw.
W dalszej części nie ma sprostowania. Shapiro przekonuje, że rewolucja technologiczna właśnie trwa i zanurzenie dzieci w cyfrowym świecie to nie pieśń przyszłości, lecz nasza teraźniejszość. Stwierdza, że zabawy na trzepaku zastąpiły gry na konsolę, grę w państwa-miasta i monopol aplikacje na smartfony i wirtualni przeciwnicy. Namawia rodziców do wspólnego korzystania z technologii, przedstawia ekrany jako rodzinne centra rozrywki. Chcę jednak myśleć, że mamy jeszcze czas, by zwolnić i zawrócić z tego cyfrowego placu zabaw. Przede wszystkim dlatego, że wiem, jak niebezpieczne mogą być skutki wczesnej i intensywnej ekspozycji na media dla rozwoju dzieci.
SPECJALIŚCI OBSERWUJĄ I... ALARMUJĄ
Specjaliści pracujący z małymi dziećmi – logopedzi, psycholodzy, pedagodzy, terapeuci integracji sensorycznej, zwracają uwagę, że coraz częściej do gabinetów diagnostycznych trafiają maluchy z deficytem uwagi. Cechuje je duża ruchliwość i impulsywność, a trudnościom z kontrolowaniem uwagi towarzyszy opóźniony przebieg rozwoju językowego. Szukając przyczyn wymienionych trudności diagności zbierają informacje na temat czynników ryzyka, warunków środowiskowych oraz dotychczasowego rozwoju dziecka. To ważne, by szukając przyczyn deficytów rozwojowych wiedzieć, jak maluch spędza czas, czy ma chęć i możliwość zabawy swobodnej oraz
z rodzicem, jak wygląda jego dostęp do mediów.

 

WARTO ZAPAMIĘTAĆ
Z badań przedstawionych przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że ponad 40% rocznych i dwu-letnich dzieci korzysta z tabletów lub smartfonów, a niemal 30% z nich używa urządzeń mobilnych codziennie lub prawie codziennie. Zdarzają się rodziny, w których dzieci mają kontakt z wysokimi technologiami od pierwszych tygodni czy miesięcy życia, bo codziennie uczestniczą w medialnych przyzwyczajeniach swoich rodziców.

WARTO ZASTOSOWAĆ
Jednym z pierwszych zaleceń przekazywanych rodzicom dzieci z opóźnionym rozwojem mowy jest usunięcie z otoczenia dziecka wszelkich „rozpraszaczy” lub przynajmniej ich ograniczenie. Mówiąc o „rozpraszaczach”, mamy na myśli nie tylko telewizję, smartfony i tablety, ale także zabawki interaktywne. W wielu przypadkach w krótkim czasie daje się obserwować zmianę funkcjonowania dziecka, wzrost zainteresowania otoczeniem oraz poprawę komunikacji. Kluczem do wspólnego sukcesu jest zrozumienie, dlaczego temat dostępu do ekranów jest dla specjalistów tak ważny i przekazanie tej wiedzy rodzicom oraz opiekunom małych dzieci. Co już wiemy?

 

Dotychczas ukazało się wiele publikacji na omawiany temat. Jedne stanowczo nawołują do ograniczania kontaktu dzieci z wysokimi technologiami, inne, jak ta wspomniana na początku, zachęcają do zanurzenia się w cyfrowym świecie. Cyfrowe media są winne temu, że rzadziej używamy mózgu, w związku z czym słabnie nasz potencjał umysłowy. Te słowa Manfreda Spitzera sygnalizują, w czym tkwi źródło problemu. Cyfrowe media przetwarzamy powierzchownie. Często jedynie rzucamy wzrokiem na teksty, przeglądamy, oglądamy grafiki, kopiujemy, wklejamy. Ekonomizacja produkowanych treści musi wpływać na ich odbiór. Dodatkowo samo uczenie się wymaga pracy umysłowej – prze-
analizowania danych, wykonania na nich pewnych operacji, sprawdzenia zmian.

 

Czego się uczymy, gdy większość z tych rzeczy robią za nas aplikacje? Popularny ostatnio żart: „Bardziej niż sprawdzania historii przeglądarki wstydzę się historii kalkulatora” wydaje się być tego potwierdzeniem. Także wielozadaniowość, a właściwie stałe rozproszenie uwagi skutkuje powierzchownym i mniej efektywnym przetwarzaniem informacji. W przypadku dzieci sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Spitzer przytacza badania, których wnioski możemy przedstawić następująco: częsty i wczesny kontakt dzieci z mediami wizualnymi (głównie bajkami i teledyskami) koreluje ze spowolnionym lub ograniczonym rozwojem języka i procesów myślowych, a więc wpływa niekorzystnie na „całokształt bibliografii edukacyjnej”.
Autor „Cyfrowej demencji” zwraca uwagę na neurobiologiczne aspekty rozwoju małego człowieka. Mózg rozwija się, gdy doświadcza. Zbiera informacje ze zmysłów, analizuje je, a następnie tworzy sieć połączeń neuronalnych. Na początku przetwarza proste zależności, z czasem uczy się złożonych struktur. Rozwój poszczególnych umiejętności przypomina wrzucanie biegów podczas jazdy samochodem. Zaczynamy od „jedynki” i stopniowo, wraz z nabieraniem prędkości wchodzimy na wyższe biegi. Tak jest na przykład z rozwojem języka. Maluch głuży, gaworzy, potem wypowiada pierwsze, proste wyrazy. Nie zacznie mówić zdaniami bez opanowania umiejętności wypowiadania pojedynczych słów. Rozbudowa struktury mózgu to długotrwały proces, wrażliwy na zakłócenia. Młody mózg szczególnie preferuje ruch, czynności manualne, fizyczne doświadczanie. Wczesne kontakty z mediami skutkują zmniejszoną ilością i jakością komunikacji z dorosłymi użytkownikami języka. Dlaczego? Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego dorośli zaczynają udostępniać media dzieciom? Zazwyczaj dlatego, że potrzebują chwili „dla siebie”. Gdy dziecko ogląda bajkę, wtedy rodzice mogą zająć się własnymi sprawami, domowymi zaległościami, czy choćby wypić w spokoju kawę. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że takie dylematy mają szczególnie rodzice najmłodszych dzieci, które nie potrafią jeszcze na dłużej skupić uwagi czy zorganizować sobie zabawy. Dla tych dzieci czas spędzony przed telewizorem czy tabletem nie niesie, według dotychczasowych doniesień, żadnych walorów edukacyjnych.

 

WARTO ZAPAMIĘTAĆ
Wśród polskich logopedów szczególnie znane są badania prowadzone na krakowskim Uniwersytecie Pedagogicznym w Katedrze Logopedii i Zburzeń Rozwoju pod kierownictwem prof. Jagody Cieszyńskiej. U dzieci od 1. do 3. roku życia, które miały kontakt z mediami wizualnymi trwający od 30 minut do 2 godzin dziennie, obserwuje się pewne wspólne zachowania, które nazwać można deficytami w rozwoju językowym, społecznym i emocjonalnym.
Deficyty te to przede wszystkim opóźniony rozwój mowy oraz trudności w spontanicznym nabywaniu podstawowych umiejętności komunikacyjnych takich jak:
• uwspólnianie pola uwagi (czyli kierowaniu uwagi
dorosłego na przedmiot lub zdarzenie),
• naśladownictwo,
• zabawa symboliczna,
• reakcja na imię,
• używanie gestów, w tym gestu wskazywania.
Często obserwuje się także deficyty w skupieniu i kontrolowaniu uwagi, nadruchliwość oraz brak respektowania reguł społecznych7. Choć obraz ten może odpowiadać charakterystyce dziecka z całościowymi zaburzeniami rozwoju, to często okazuje się, że „cyfrowa dieta”, obejmująca nie tylko rezygnację z mediów wizualnych, ale także innych, codziennych rozpraszaczy, w krótkim czasie przynosi znaczącą poprawę funkcjonowania. Oprócz narażenia na wystąpienie trudności rozwojowych wczesna i intensywna ekspozycja na media może wpływać na występowanie wad postawy, a także osłabienie mięśni głębokich, biorących udział w kontroli ułożenia ciała. Okuliści zwracają uwagę na tzw. syndrom widzenia komputerowego, który obejmuje między innymi zaburzenia konwergencji i akomodacji oczu, ból, uczucie piasku pod powiekami, a także tzw. objawy pozaoczne np. ból głowy lub mięśni karku.

Czy interaktywne = edukacyjne?
Nowoczesne zabawki są tak bardzo atrakcyjne dla współczesnych dzieci, bo zaprojektowano je z uwzględnieniem innych dróg interakcji ze światem, innego sposobu myślenia, innego sposobu życia, uczenia się i kochania. Tym samym zabawki te przygotowują nowe pokolenie na życie w usieciowionym świecie9. Naprawdę chciałabym, by twórcom interaktywnych zabawek przyświecały tak szczytne cele. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że walory edukacyjne zostały zastąpione przez dobry marketing, a zasada im więcej kolorów, im głośniej, tym lepiej to główne założenie ich pomysłodawców. Przytoczę, za Alicją Kost (prowadzącą blog Mataja), wyniki badań z 2015 roku na temat związku typów zabawek na ilość i jakość zachowań komunikacyjnych między rodzicami a niemowlętami.W eksperymencie wzięło udział 26 par: rodziców oraz dzieci w wieku od 10 do 16 miesięcy. Obserwacja odbywała się w znanym dzieciom środowisku – w ich domach. Rodzice zostali wyposażeni w zestawy zabawek i dyktafon, który miał rejestrować piętnastominutowe sesje zabaw. Dobór zabawek nie był przypadkowy. Przede wszystkim skupiono się na trzech kategoriach semantycznych – nazwach zwierząt, kolorach i kształtach.
Do każdej pary trafiło:
• kilka zabawek elektronicznych (laptop, telefon,
grająca farma),
• tzw. tradycyjnych (drewniana układanka ze zwierzętami, sorter kształtów oraz zestaw kolorowych gumowych klocków ze zdjęciami zwierząt),
• 5 książek dla dzieci o tej samej tematyce.

Analiza zgromadzonych podczas badania materiałów dostarcza następujących wniosków:

• w czasie zabaw zabawkami elektronicznymi rodzice używali mniejszej liczby słów, rzadziej odpowiadali na komunikaty dzieci i używali słownictwa związanego z daną kategorią znaczeniową;
• ogólna liczba dialogów i wymian między rodzicem a dzieckiem oraz wokalizacji dzieci była przy tej grupie zabawek najmniejsza;
• można powiedzieć, że rodzic ustąpił grającym zabawkom, by te przejęły rolę nauczyciela. Dotychczas nie ma jednak dowodów lub choćby przypuszczeń, by dzieci mogły uczyć się języka od zabawek, na co zwracają uwagę autorzy badania;

• największą liczbę oraz najlepszą jakość interakcji (zaangażowanie, różnorodność słownictwa), co pewnie nikogo nie zdziwi, zanotowano przy okazji czytania książek;
• także zabawa z wykorzystaniem tradycyjnych zabawek skutkowała licznymi interakcjami językowymi.
Autorzy badania rekomendują rezygnację z zakupu zabawek elektronicznych i wykorzystanie ich tańszych konkurentów do stymulowania rozwoju mowy i języka dzieci.
Media a dzieci do 5. r.ż.
Nie ma jednoznacznych polskich zaleceń dotyczących korzystania z mediów przez dzieci. Polskie Towarzystwo Pediatryczne do tej pory nie opublikowało stanowiska lub choćby zaleceń w tej sprawie. W związku z tym powołujemy się głównie na rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia i pediatrów zza oceanu. W opublikowanym w październiku 2016 roku artykule „Media and Young Minds” Amerykańska Akademia Pediatryczna (AAP) podała wytyczne dotyczące korzystania z mediów przez dzieci do 5. roku życia.
1. Dzieci młodsze niż 18 miesięcy AAP wyróżniła kilka kategorii wiekowych, dla których rekomenduje określony czas oraz sposób korzystania z mediów. I tak dla dzieci młodszych niż 18 miesięcy proponuje tzw. politykę zerowej ekspozycji na nowoczesne technologie. Jedynym wyjątkiem jest uczestniczenie w rozmowach wideo za pomocą internetowych komunikatorów, co wydaje się być szczególnie ważne w przypadku braku bliskiego kontaktu z rodziną, nie tylko w czasach pandemii. Przypomnę jeszcze raz: maluchom w tym wieku media nie są potrzebne – zasada im mniej, tym lepiej wydaje się tu najlepszą do zastosowania. W rozwoju dzieci to czas doskonalenia sprawności motorycznych, społecznych i językowych. Przebieg rozwoju dziecka można porównać do poruszających się kół zębatych. Rozwój motoryczny, poznawczy, emocjonalno-społeczny i językowy muszą „iść razem”. Zakłócenia jednej sfery powodują zaburzenie całej harmonii rozwojowej.

Odkrywanie świata przez ruch, stymulowanie zmysłów i małej motoryki oraz zabawa kierowana przez dorosłego to zalecenia, jakie aktualnie przekazujemy rodzicom. Repertuar środków wyrażania potrzeb staje się w okolicach 18. miesiąca życia coraz większy. Warto ten potencjał wykorzystywać w codziennych interakcjach i modelować sytuacje komunikacyjne, by stały się narzędziem do pobudzania rozwoju dziecka.
2. Dzieci w wieku od 18. do 24. miesięcy
Kolejną grupą są dzieci w wieku od 18. do 24. miesiąca życia. Dla nich AAP proponuje dalsze ograniczenie korzystania z wysokich technologii. Dopuszczalne jest zapoznawanie dzieci z mediami, jednak należy
pamiętać, że mają to być kontakty pod ścisłym nadzorem rodziców, ograniczone czasowo, choć niestety nie podano w tym przypadku konkretnych wytycznych. Wiadomo jednak (na podstawie zaleceń dla kolejnych grup wiekowych), że będzie to mniej niż godzina dziennie przed ekranami. Równie istotne
co czas trwania jest towarzyszenie rodzica dziecku oglądającemu cyfrowe treści.

 

WARTO ZASTOSOWAĆ
Rodzic ma być przewodnikiem czuwającym nad treściami, które poznaje dziecko. Ma wyjaśniać to, co dzieje się na ekranie i organizować aktywności, które w odniesieniu do oglądanych treści mogą poszerzać wiedzę. I choć jest to pierwszy okres, w którym AAP dopuszcza wprowadzanie mediów, należy pamiętać, że nie jest to obowiązek, a jedynie możliwość.
3. Dzieci między 2. a 5. rokiem życia
Między drugim a w piątym rokiem życia dopuszczalna dzienna ekspozycja na media to jedna godzina dziennie. Także w tej grupie wiekowej najważniejszą kwestią jest dobór odpowiednich treści przez rodziców lub opiekunów oraz towarzyszenie. Warto, by rodzic czuwał nad tym, co dziecko widziało
na ekranie i odnosił oglądane przez malucha wydarzenia do tego, co dzieje się w rzeczywistości.
To jednak nie wszystko. Dzięki zaangażowaniu fundacji, działalności specjalistów w sieci (między innymi psychologów – tu warto wspomnieć o Magdalenie Komście i jej blogu: Wymagające.pl) wiemy, że możemy uzupełnić te zalecenia o kilka dodatkowych punków. Pomocna w formułowaniu zaleceń może być też wydana w 2018 roku pod patronatem Ministerstwa Zdrowia
i Krajowego Biura Przeciwdziałania Narkomanii publikacja „Nowoczesne technologie a nasze dzieci. Poradnik dla rodziców” autorstwa dr Kimberly S. Young.Uniwersalne zalecenia dotyczą w dużym zakresie sytuacji, w których niezależnie od wieku należy rezygnować z korzystania z mediów elektronicznych.
WARTO ZASTOSOWAĆ
Bardzo ważne jest niełączenie czasu spędzonego przed ekranem ze spożywaniem posiłków. Korzystanie z mediów podczas jedzenia wiąże się z istotnym statystycznie wzrostem BMI i może przyczynić się do nadmierne-
go przybierania na wadze. Niestety telewizja, smartfon, tablet zajmują uwagę dziecka, które nie odbiera sygnałów wysyłanych przez ciało i nie czuje, że jest najedzone. Zdarza się, że rodzice celowo odwracają uwagę dzieci od jedzenia. To częsta strategia w przypadku dzieci z trudnościami z jedzeniem. I choć zazwyczaj jest skuteczna, bo posiłek udaje się dokończyć, to w perspektywie długoterminowej lepiej poszukać przyczyn problemów, korzystając z pomocy specjalisty.

Dodatkowym problemem są także reklamy, o których napiszę w dalszej części.
Analogicznie nie powinno się prowadzić treningu czystości w towarzystwie medialnego szumu. Długie przebywanie dzieci na nocniku ze smartfonem w ręku nie sprzyja nabywaniu umiejętności świadomego wypróżniania i rozpoznawaniu sygnałów płynących z ciała. Psycholodzy zwracają także uwagę, by dostęp do mediów nie był wykorzystywany do kontroli zachowania, jako kara lub nagroda. W jednym z kanadyjskich badań udowodniono, że wykorzystywanie elektroniki jako nagrody za pożądane zachowania oraz zakaz korzystania z niej jako kary jest skorelowane z dłuższym czasem spędzanym przed ekranem przez dzieci. Ważne jest także, by media nie stały się jedynym sposobem na uspokojenie malucha. Trudne emocje po prostu towarzyszą rozwojowi, a ich spektakularne wyrażanie zdarza się
większości dzieci. W codziennych sytuacjach warto szukać różnych strategii wyciszenia, zaś kierowanie uwagi na media zostawić na sytuacje trudne, np. zabiegi medyczne. Kolejne uwagi dotyczą treści i formy bajek i programów, które ogląda dziecko. Jako dorośli jesteśmy w stanie ocenić, czy tempo montażu, grafika, kolorystyka nie są „męczące”. Myślę, że spora część dorosłych sama doświadczyła przebodźcowania, np. filmem akcji. Jak pisze wspomniana wcześniej A. Kost to „nuda, cisza i brak akcji są wskazane dla małych dzieci”. Cóż, niektóre maluchy z niskim progiem pobudzenia zmęczyć może nawet starsza bajka, o wolnym tempie akcji i animacji, np. „Reksio” czy „Krecik”. Z kolei obejrzenie na dobranoc dynamicznego „Psiego Patrolu” może zakończyć się bezsenną nocą. Intuicyjnie wiemy też, że nie są dobrym wyborem bajki ukazujące zachowania przemocowe – zarówno te związane z przemocą fizyczną, jak i (co może mniej oczywiste) z przemocą psychiczną np. wyśmiewaniem czy poniżaniem. Od razu przychodzą mi do głowy przynajmniej dwie popularne bajki, w których to dzieci poniżają rodziców ze względu na wygląd, hobby czy sposoby spędzania wolnego czasu. Warto szukać w bajkach treści edukacyjnych, promujących dobre postawy, pozytywnych, realnych bohaterów i poznać je, zanim pokażemy dzieciom.
WARTO ZASTOSOWAĆ
Przydatna może okazać się strona Common Sense Media amerykańskiej organizacji non-profit, badającej wpływ nowych technologii na dzieci i młodzież (www.commonsensemedia.org). Znajdziemy tam recenzje wielu popularnych bajek opatrzone krótkim opisem, recenzjami rodziców i oceną tego, jakich treści możemy się spodziewać. Dowiemy się także, czy mają one walor edukacyjny oraz czy niosą pozytywny przekaz. Myślę, że to wartościowe narzędzie, które warto promować wśród rodziców i specjalistów. Innym ważnym zaleceniem jest rezygnacja z korzystania z wysokich technologii przynajmniej godzinę przed snem. Niebieskie światło, które emitują ekrany pobudza receptory siatkówki oka, a w efekcie hamuje wydzielanie melatoniny – hormonu regulującego nasz biologiczny zegar. Długie zasypianie, częste wybudzanie i ogólne pogorszenie jakości snu to potencjalne skutki wieczornego przywiązania do ekranów. Podobnie negatywny wpływ na sen ma działanie mediów w tzw. tle. Dodatkowo towarzyszący dziecku szum zmniejsza zdolność koncentracji, organizacji i kontrolowania przebiegu zabawy, a także ogranicza ilość komunikatów wymienianych między dorosłymi a dziećmi. I jeszcze jedna, ważna rada: obserwacja dziecka to najlepsze narzędzie do racjonalnego korzystania z wysokich technologii. Gdy maluch podskakuje bombardowany szybko zmieniającymi się obrazami, jest w ciągłym ruchu, ma trudności ze skupieniem uwagi na zabawie, emocjonalnie reaguje na oglądane treści, to może warto na jakiś czas zrobić „medialny detoks”.

Opracowano na podst. źródeł internetowych

Bogumiła Pawłowska

 

Prezentów czas

Mądre zabawki służą mądrej zabawie”

Zbliża się najbardziej magiczny i wyczekiwany przez nasze pociechy czas.. Dzieci piszą listy do Św. Mikołaja, proszą o wymarzone prezenty, a my rodzice chcemy spełnić ich marzenia. Nie zawsze jednak pragnienia dzieci zgodne są z naszymi oczekiwaniami. Warto postarać się, aby zabawki jakie kupujemy najmłodszym stanowiły narzędzie poznawania świata i przygotowywania do kolejnych etapów rozwoju. Mądre zabawki, służą mądrej zabawie, a mądra zabawa to najwspanialsze wsparcie rozwoju dziecka i najpiękniejszy prezent jaki możemy dać małemu człowiekowi. Zabawki często nie spełniają też podstawowych norm bezpieczeństwa zawartych w polskim prawie. Nie chodzi jedynie o tanie i złej jakości zabawki chińskie, ale również zabawki produkowane przez największe światowe korporacje. Najczęstsze zastrzeżenia wobec producentów to: zbyt duża zawartość szkodliwych substancji w produktach, elementy, które mogą zranić dziecko i które może połknąć lub zadławić się nimi, łatwo odklejające się naklejki, nieprawidłowe oznaczenia, niejasna instrukcja obsługi.

Maria Montessori wyraziła niegdyś pogląd iż: „Najważniejszym okresem w życiu nie są lata studiowania na wyższej uczelni, ale te najwcześniejsze, czyli okres od narodzenia do sześciu lat. Jest to czas, kiedy formuje się inteligencja człowieka i nie tylko ona, ale całość jego zdolności psychicznych.” Wesprzyjmy dzieci na drodze rozwoju ich inteligencji, dostarczając im zabawek funkcjonalnych, kreatywnych, motywujących do twórczego myślenia i rozwoju poznawczego. Pamiętajmy też, że niezwykle ważne jest również, z jakiego surowca wyprodukowano zabawki. Niech jak najczęściej będą to produkty wykonane z drewna, tkanin o różnych fakturach, wzorach oraz kolorach. Jeśli decydujemy się na zabawkę z tworzywa sztucznego, niech będzie to tworzywo wysokiej jakości i koniecznie atestowane. Pamiętajmy też o książeczkach, jest to czas, aby zaszczepić w maluchach miłość do literatury. Poniżej przedstawię kilka propozycji zabawek, które cieszą nie tylko oczy, ale również stymulują rozwój dziecka. Mogą one być wspaniałym prezentem pod choinkę.

 

DLA MALUSZKÓW

Maskotki o różnych fakturach – stymulują wielozmysłowo, budzą ciekawość.

Kostki edukacyjne – budzą ciekawość, dają możliwość zabaw manipulacyjnych, które są wstępem do kolejnych rodzajów zabaw wyróżnionych w rozwoju dziecka, stymulują wielozmysłowo.

Piramidy – motywują do pierwszych zabaw konstrukcyjnych, polegających na budowaniu, przekształcaniu, składaniu całości z różnych elementów; wspierają pojawienie się tego rodzaju zabaw.

Klocki – umożliwiają zabawy konstrukcyjne, zapewniając możliwość zaspokojenia potrzeby tworzenia u dziecka.

Układanki – kształtują zdolność logicznego i twórczego myślenia, stymulują rozwój poznawczy.

Zabawki do ciągania na sznurku (również te do pchania) – są motywacją do poruszania się, budują poczucie siły sprawczej w dziecku.

Sortery (wszelkie zabawki, które polegają na dopasowywaniu według określonego wzorca, zasady np. kostki z otworami, do których trzeba włożyć odpowiednie klocki) - kształtują zdolność logicznego myślenia, postrzegania, rozpoznawania kształtów i ich różnicowania.

Książeczki obrazkowe – rozwijają wyobraźnię i ciekawość poznawczą , pobudzają mowę.

DLA PRZEDSZKOLAKÓW

Klocki o różnych kształtach geometrycznych – podobnie jak zabawa wagą, manipulowanie i konstruowanie za pomocą klocków geometrycznych, delikatnie wprowadza dziecko w świat matematyki, rozwija wyobraźnię i kreatywność.

Mozaiki (wtykanki, układanki z kwadracików) – rozwijają kreatywność
i wyobraźnię, stymulują aktywność twórczą dziecka, zaspokajają potrzebę tworzenia.

Waga z odważnikami – stanowi wstęp do przyszłych zadań matematycznych, rozwija poznawczo.

Ciastolina, plastelina – rozwijają kreatywność, zaspokajają potrzebę tworzenia, ćwiczą małą motorykę, dają mnóstwo frajdy związanej z przekształcaniem masy.

Wyszywanki, przeplatanki – ćwiczą precyzję ruchów w zakresie małej motoryki, rozwijają pomysłowość, kształcą/ utrwalają znajomość kolorów i umiejętność ich różnicowania.

Pacynki – zachęcają do odgrywania ról, rozwijają wyobraźnię i umiejętność kreowania, kierują uwagę dziecka na słowo i gest.

Układanki, puzzle – kształcą wyobraźnię przestrzenną, logiczne myślenie, ćwiczą koncentrację uwagi.

Książeczki – pozwalają na bliski kontakt z rodzicem podczas czytania, rozwijają wyobraźnię i ciekawość poznawczą , pobudzają mowę.

Pamiętajmy, aby przy doborze zabawek nie kierować się modą, ale dobrem dziecka i funkcją jakie powinna spełniać zabawka. Zanim kupimy, pomyślmy czy dziecko wykorzysta zabawkę efektywnie, czy czegoś się dzięki niej nauczy. Zapomnijmy o zabawkach wątpliwej jakości, takich, które wpędzą dziecko w świat logotypów, metek i marek. Kształtujmy dzięki mądrym zabawkom, mądrego człowieka.

DOROTA KURANT

na podst.. źródeł internetowych

 

 

Jak nauczyć dziecko tolerancji?

Mówi się, że dzieci potrafią być wobec rówieśników okrutne i w pewnym wieku każdą inność traktują niemal jak trąd: Jeśli nie pasujesz do grupy, to po prostu się z tobą nie bawimy. Faktycznie, bardzo często tak się właśnie dzieje, jednak nie jest to zupełnie naturalny i spontaniczny sposób widzenia świata. Tolerancja dzieci wobec inności jest odzwierciedleniem tego, jakie poglądy na daną sprawę wyznają rodzice i środowisko, w którym maluchy dorastają.

Rodzimy się pozbawieni uprzedzeń

Żadnemu  dwulatkowi  nie  będzie  przeszkadzał  kolor skóry czy wyznanie kolegi z piaskownicy ani jego bardziej „wypasiony” wózek czy nawet kalectwo. Dopiero później dzieci, obserwując reakcje i zachowania rodziców, zaczynają zadawać pytania dotyczące inności. Nasza rodzicielska postawa ukształtuje ich wrażliwość na całe życie. Dlatego do takiej rozmowy, a tematów będzie naprawdę wiele, należy się szczególnie dobrze przygotować.

Przykład idzie z góry


Zacznij od siebie. Każdy dorosły ma jakieś poglądy, które, chcąc nie chcąc, przekazuje w ramach wychowania dzieciom. Wyrażamy je przy różnej okazji, nie zastanawiając się, jaki będą miały wpływ na przyszłe losy naszych pociech.
Bardzo często w gronie dorosłych opowiadane są żarty na temat różnic rasowych – to w nich najczęściej utrwalane są rasistowskie stereotypy. Dla dziecka wysłuchanie takiego żartu jest równoznaczne z przyjęciem przedstawianej w nim opinii, bo malec, niestety, nie zdaje sobie sprawy z tego, że opowiedzenie dowcipu nie musi oznaczać myślenia w dany sposób. Dlatego kiedy tylko można, unikaj takich sytuacji, pamiętając, że dzieci nie potrafią odróżnić ironii od prawdy i przyjmują słowa dorosłych w sposób dosłowny: Jeśli tata śmieje się z człowieka o czarnym kolorze skóry, ja też mogę. To samo dotyczy wszelkich uwag związanych z pochodzeniem, na przykład brudny jak cygańskie dziecko. Ta sama zasada odnosi się także do innych trudnych tematów, między innymi: orientacji seksualnej, narodowości, statusu materialnego, płci, religii, sprawności fizycznej lub psychicznej.

Jak rozmawiać z dzieckiem na temat inności?


Najlepiej reagować na konkretne sytuacje. To o wiele skuteczniejsza metoda niż objaśnianie abstrakcyjnego pojęcia tolerancja. Kiedy dziecko zauważy parę mężczyzn trzymających się za ręce lub całujące się kobiety, nie trzeba odwracać jego uwagi, zakrywać oczu i w popłochu zmieniać tematu. Wystarczy wyjaśnienie: Robią tak, bo się kochają.
Dobrze jest być przygotowanym na bardziej dociekliwe pytania, kiedy malec będzie się domagał wyjaśnień i zapyta na przykład: Dlaczego tak mało jest takich par? Nie należy homoseksualizmu tłumaczyć zboczeniem, lecz po prostu naturalną potrzebą. Dobrze mieć pod ręką kilka przykładów ze świata zwierząt, które też zakładają homoseksualne związki.
W tłumaczeniu  zasad tolerancji  najlepiej  skupić się na postrzeganiu człowieka jako całości, a nie przez pryzmat tylko jednej cechy. Kolor skóry czy kolor włosów nie przesądzają przecież o charakterze człowieka.Dyskusje o tolerancji z najmłodszymi nie muszą od razu zahaczać o najtrudniejsze tematy, jak rasizm czy dyskryminacja płciowa, łatwiej zacząć od mniej spektakularnych kwestii. Różnice międzyludzkie można  ukazywać  na  przykładzie  wzrostu,  kształtu nosa czy koloru oczu. Chodzi o akceptację inności, a nie o poglądy polityczne i społeczne. Dziecko szybko dojdzie do wniosku, że mimo tych różnic ludzie mają z sobą bardzo wiele wspólnego i wartości człowieka nie powinno się oceniać na podstawie wyglądu. Najważniejsze to uświadomić maluchowi, by nie oceniał pochopnie, po wyglądzie czy widocznej jednej różnicy, bo na przykład kolega jeżdżący na wózku inwalidzkim nie może bawić się w berka, za to ma bardzo dużo ciekawych pomysłów na zgadywanki.
Warto nauczyć dziecko doszukiwania się w drugim człowieku tego, co najcenniejsze, bez skupiania się na inności. w walce ze stereotypami damy mu do ręki.

Jak uniknąć błędów nietolerancji?

Na pytanie o to, skąd się bierze nietolerancja, można odpowiedzieć w najprostszy z możliwych sposobów: z niewiedzy lub głupoty.

  • Jeśli czegoś dobrze nie znamy, to się tego po prostu boimy. Dotyczy to na przykład chorób. Jeśli nie wytłumaczysz dziecku, że paraliżem nóg nie można się zarazić, skąd ma to wiedzieć i jak ma nie bać się podejść do koleżanki na wózku?
  • Bądź dobrze przygotowany na różne sytuacje związane z otwartym, tolerancyjnym podejściem do drugiego człowieka. To, co dziecku wydaje się dziwne, warto po prostu oswoić, na przykład inny sposób ubierania się muzułmanów, odmienny sposób obchodzenia świąt przez żydów itp.
  • Źródłem nietolerancji, nie tylko u dzieci, jest postawa stara jak świat, kiedy po prostu powielamy stereotypy i nie chcemy poznać prawdziwej przyczyny odmienności. To najgorsza z możliwych postaw, jaką możesz przekazać dziecku. Dlatego nie tylko dzieci powinny dociekać i doszukiwać się odpowiedzi na trudne pytania. Jakkolwiek patetycznie to brzmi, człowiek uczy się przecież przez całe życie
                                                                                                          źródło;.https://czasdzieci.pl/domowa-akademia/rodzice-artykuly/id,1076-jak_nauczyc_dziecko.html
16 listopada Międzynarodowy Dzień Tolerancji

Międzynarodowy Dzień Tolerancji, ustanowiony  został przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 12 grudnia 1995 roku, z inicjatywy UNESCO. 
Po tym wydarzeniu kraje członkowskie UNESCO przyjęły Deklarację na Temat Zasad Tolerancji. Promocja tolerancji i poszanowania ma istotne znaczenie w tworzeniu atmosfery sprzyjającej akceptowaniu odmienności kulturowej.
Artykuł I „Deklaracji Zasad Tolerancji” brzmi:

„Tolerancja to szacunek, akceptacja i uznanie bogactwa różnorodności kultur na świecie, naszych form wyrazu i sposobów na bycie człowiekiem. Sprzyja jej wiedza, otwartość, komunikowanie się oraz wolność słowa, sumienia i wiary. Tolerancja jest harmonią w różnorodności. To nie tylko moralny obowiązek, ale także prawny i polityczny warunek. Tolerancja – wartość, która czyni możliwym pokój – przyczynia się do zastąpienia kultury wojny kulturą pokoju”.

W „Deklaracji…” państwa członkowskie zdefiniowały pojęcie tolerancji. Według zapisów tolerancja to:

  • respektowanie cudzych praw i cudzej własności;
  • uznanie i akceptacja różnic indywidualnych;
  • umiejętność słuchania, komunikowania się i rozumienia innych;
  • docenianie rozmaitości kultur;
  • otwarcie na cudze myśli i filozofię;
  • ciekawość i nie odrzucanie nieznanego;
  • uznanie, że nikt nie ma monopolu na prawdę.

Pamiętajmy, że tolerancja to postawa społeczna i osobista odznaczająca się poszanowaniem poglądów, zachowań i cech innych ludzi, a także ich samych. Tego dnia warto zastanowić się nad własną postawą w odniesieniu do ludzi, z którymi współżyjemy. Wiele instytucji organizuje 16 listopada specjalnie spotkania, na których poruszany jest temat tolerancji na każdej płaszczyźnie życia. W niektórych miastach Polski Dzień Tolerancji to okazja do specjalnych seansów kinowych czy spotkań kulturalnych.

Cele Dnia Tolerancji:

  • uwrażliwienie społeczeństwa na wszelkiego rodzaju przejawy nietolerancji i dyskryminacji;
  • przypomnienie, że każdy człowiek zasługuje na szacunek i akceptację, bez względu na pochodzenie, kulturę, religię;
  • kształtowanie postawy tolerancji szczególnie wśród dzieci i młodzieży szkolnej;
  • odszukanie głębszych przyczyn nietolerancji;
  • zmobilizowanie opinii publicznej w temacie tolerancji i informowania o niebezpieczeństwach związanych z objawami nietolerancji;
  • wypracowanie praktycznych wskazówek dla rządów, naukowców i instytucji publicznych, w celu umożliwienia im znalezienia rozwiązań. 
                                                                                                                                                                                     Opracowano na podst. źródeł internetowych
                                                                                                                                                                                                       Katarzyna Dziubich
 
JAK UCZYĆ DZIECKO PATRIOTYZMU?

Dawaj przykład - wywieś flagę, zabierz dziecko na wybory

Dzieci są chłonne jak gąbka, najlepiej uczą się poprzez obserwacje i naśladowanie. Wasza patriotyczna postawa, wyrażająca się poprzez uczestnictwo w wyborach czy też wywieszanie flagi, będzie dla nich najlepszym przykładem jak w praktyce wyrażać swój patriotyzm. Takim działaniom zawsze towarzyszyć powinna rozmowa, która wyjaśni wasze postępowanie i będzie zaczątkiem do realizowania kolejnych punktów z naszych podpowiedzi.

Źródła występowania oraz formy zachowań agresywnych

Agresja to zjawisko wszechobecne w dzisiejszych czasach. Nawet, jeśli nie mamy do czynienia z agresją bezpośrednio, nie jesteśmy ani sprawcami, ani ofiarami przemocy, to coraz częściej możemy usłyszeć o niej w naszym otoczeniu bądź w mediach. W telewizji i internecie oglądamy reklamy, które mają na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu zachowań agresywnych nie tylko wobec ludzi, ale także wobec zwierząt czy przyrody.

Agresją nazywamy zachowania, które niezależnie od formy mają na celu wyrządzenie krzywdy drugiej osobie. Joanna Grochulska wyróżnia różne formy zachowań agresywnych:

  • fizyczna – polegająca na tym, że osoba nadużywa własnej siły, by wyrządzić komuś krzywdę (bicie, popychanie, kopanie, szarpanie itp.), zachęca do użycia przemocy fizycznej lub niszczy czyjąś własność, zabiera ją siłą; fizyczna agresja jest najczęściej spotykaną formą u dzieci w wieku przedszkolnym;
  • słowna – opiera się głównie na wyzwiskach, szydzeniu z kogoś, wulgaryzmach związanych z jego osobą bądź jego bliskimi; do agresji słownej zalicza się również nadawanie obraźliwych przezwisk, prowokowanie kłótni;
  • skarżenie – czynne bądź w postaci gróźb;
  • karanie – stosowanie kar cielesnych bądź emocjonalnych;
  • pochwała agresji – dawanie przyzwolenia na zachowania agresywne poprzez brak reakcji, pobłażanie wobec takich zachowań;
  • zachowania egoistyczne – takie, w których dana osoba stawia swoje dobro ponad całą resztę.

Od lat naukowcy zajmują się badaniami na temat źródeł występowania zachowań agresywnych i tego, czy mają one charakter wrodzony, czy też nabyty. Część twierdzi, że agresja bywa wrodzona i może mieć na to wpływ podłoże genetyczne danej osoby. Inni są przekonani, że znaczące jest środowisko oraz wychowanie i to ich wpływy są najbardziej znaczące podczas rozwoju agresji już od najmłodszych lat.

Istnieją cztery koncepcje, które mówią o tym, że:

  • agresja jest instynktem naturalnym człowieka,
  • agresja jest efektem frustracji (w sytuacjach problemowych, gdy jednostka nie jest w stanie osiągnąć założonego przez siebie celu, popada we frustrację, która wzmacnia zachowania agresywne),
  • agresja może występować jako popęd nabyty (złość i gniew jako pobudki do agresji), 
  • agresja może stać się nawykiem (zautomatyzowane zachowania, dobrze znane i wyuczone, które z czasem pozbawiają jednostkę kontroli nad nimi).

Agresja u dzieci – skąd się bierze?
Problemy interpersonalne jako przyczyna agresji

Dziećmi agresywnymi określa się te jednostki, które częściej niż ich rówieśnicy reagują w sposób agresywny na sytuacje konfliktowe, w których nie potrafią zapanować nad emocjami. Problemy w relacjach społecznych dzieci mogą być nie tylko efektem przejawiania agresji, ale również ich przyczyną. Dzieci, które nie potrafią skutecznie nawiązać bliższych relacji z rówieśnikami, sięgają po metody, które ich zdaniem powinny przynieść skutek, jednak staje się odwrotnie. Dziećmi agresywnymi niejednokrotnie kieruje chęć zwrócenia na siebie uwagi. Często agresja staje się sposobem na nieradzenie sobie w sytuacjach problemowych, takich jak niepowodzenia w nauce bądź w kontaktach z innymi dziećmi.

Wpływ sytuacji rodzinnej na rozwój agresji dziecięcej

Kolejnym czynnikiem wpływającym na rozwój agresji u dzieci może być sytuacja domowa. Częste konflikty i kłótnie, nawet rozgrywające się tylko pomiędzy rodzicami, mogą mieć wpływ na dziecko. Burzliwe sytuacje mogą powodować brak poczucia bezpieczeństwa. Dziecko, nie potrafiąc poradzić sobie z emocjami, zaczyna zachowywać się agresywnie, przenosi frustracje na rówieśników oraz inne osoby z otoczenia. Gdy w rodzinie występuje przemoc, dzieci często naśladują owe zachowania, traktując to jako model postępowania, zarówno wtedy, gdy dziecko jest ofiarą przemocy, jak i w sytuacji gdy jest świadkiem agresywnych zachowań domowników.

Inną sytuacją domową odciskającą piętno na zachowaniu dziecka mogą być narodziny młodszego rodzeństwa, co niejednokrotnie powoduje zazdrość. Uwaga, która dotychczas skierowana była tylko i wyłącznie w stronę jednego dziecka, nagle musi zostać podzielona. Dziecko może czuć się odrzucone, dlatego z obawy o utratę miłości pragnie zwrócić na siebie uwagę. Starsze dziecko niewątpliwie znajduje się w trudnej sytuacji, dlatego rodzice powinni zadbać o to, by poświęcać mu jak najwięcej czasu i uwagi, spędzać chwile na osobności, by dziecko miało poczucie bezpieczeństwa i nie czuło się lekceważone.
Kiedy z kolei dziecko staje się centralną jednostką w życiu rodziny, całe otoczenie nadmiernie reaguje na każdą jego frustrację, jednocześnie nie pozwalając mu samemu zmierzyć się z własnymi niepowodzeniami – przestaje ono radzić sobie samodzielnie w sytuacjach problemowych, nie jest w stanie zapanować nad emocjami, co w efekcie często przeradza się w agresję.

Dziecko, które jest przyzwyczajone do nadmiernych reakcji ze strony dorosłych, w późniejszych etapach rozwoju, gdy napotka przeszkodę, nie będzie w stanie sobie z nią poradzić. Dla prawidłowego rozwoju dziecka ważne jest, by uświadomić mu, że życie to doświadczanie skrajnych sytuacji i emocji. Dziecko nie może żyć w przekonaniu, że jakiekolwiek niepowodzenie równa się z porażką. Należy pomóc dziecku radzić sobie w sytuacjach problemowych, z negatywnymi emocjami w sposób pozbawiony agresji. Dzieci powinny obserwować, samodzielnie doświadczać, by lepiej poznać otaczający je świat.

Mass media jako czynnik pobudzający agresję

W dzisiejszych czasach dzieci już od najmłodszych lat wzorują się na bohaterach bajek czy postaciach telewizyjnych. Często jednak bohaterowie bajek dla dzieci (nawet dla tych najmłodszych) walczą ze sobą, przejawiając agresję. W bajkach występują tzw. czarne charaktery, które należy pokonać.

Dzieci mogą odbierać to jako model zachowań, który z czasem przenoszą na swoje otoczenie, rodzeństwo, rówieśników czy nawet rodziców. Ciężko jest dziecku zrozumieć, że skoro bohater ulubionej bajki walczy z kimś, a następnie zostaje za to nagradzany, to jest to coś złego. Należy zatem zwrócić uwagę na przekaz bajek oglądanych przez dzieci oraz selekcjonować oglądane przez dzieci treści telewizyjne. Częstym zjawiskiem jest również zabawa w tzw. bija tykę między ojcem a synem. W tych rozgrywkach zazwyczaj ojcowie poddają się, dają swoim pociechom wygrać i cieszyć się ze zwycięstwa. Prócz satysfakcji dziecka po wygranej, może to również wywoływać u niego chęć do poszukiwania okazji, by stoczyć kolejną walkę. Może się zdarzyć, że dziecko nie będzie potrafiło odróżnić zabawy od ataku, co w rezultacie może wzmacniać występowanie agresji.

Złość i frustracja jako emocje prowadzące do agresji

Należy pamiętać również o tym, że złość i agresja u dziecka mogą zostać wywołane czynnikami, które powodują jego dyskomfort fizyczny. Jeśli dziecko jest głodne, jest mu zbyt ciepło bądź uwierają go za ciasne buty, może przejawiać skłonności do agresji. Szczególnie najmłodsze dzieci, które nie potrafią tego powiedzieć bądź trudno jest im nazwać i opisać dany dyskomfort, popadają we frustrację, łatwo się denerwują i wyładowują emocje poprzez agresywne zachowania. Często niezaspokojone potrzeby dziecka prowadzą do agresji. Nie chodzi tylko o zaspokojenie podstawowych potrzeb fizycznych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania dziecka, ale również emocjonalnych. Dziecko potrzebuje czuć się w swoim otoczeniu kochane i bezpieczne. Już od najmłodszych lat dziecka bliskie mu osoby stają się autorytetem, potrzebuje ono akceptacji z ich strony, wspólnych aktywności, które działają kojąco na każdy smutek. Jednak gdy dziecko spotyka się z dezaprobatą, negatywnym stosunkiem wobec jego zachowań, narastają w nim negatywne emocje, które często przeradzają się w agresję.

Na taką postawę wpływać może również wrodzony temperament dziecka. Jest to uwarunkowane genetycznie. Są dzieci, które potrzebują więcej uwagi, są znacznie bardziej absorbujące, szybciej się irytują, gdy coś im się nie uda, gdy zabawka przestaje działać albo inne dziecko zajęło ulubioną huśtawkę na placu zabaw. By pomóc dziecku uspokoić buzujące emocje, należy przyjąć spokojną postawę, przekierować jego uwagę na sytuację bądź przedmiot, który wywołuje pozytywne emocje. Należy jednak pamiętać, by rozmawiać otwarcie z dzieckiem o jego uczuciach, wykazać zrozumienie wobec jego frustracji, jednocześnie próbując wytłumaczyć mu, jak w inny sposób można poradzić sobie z negatywnymi emocjami. Krzyki oraz pretensjonalny ton w takiej sytuacji może tylko pogłębić niepożądane zachowanie.

Agresja dziecięca oraz sposoby przeciwdziałania jej

Zastanawiając się nad działaniami, które należy podjąć przy zwalczaniu agresji u dzieci, warto zacząć od poszukiwania ich przyczyn. Istotna jest dogłębna analiza życia dziecka. Często zdarza się, że rodzice nie są świadomi tego, co może mieć wpływ na zachowanie dziecka. Tkwią oni w przekonaniu, że skoro w domu nie ma przemocy, to niemożliwe jest, by dziecko przejawiało takie zachowania.
Gdy uda się ustalić przyczynę wybuchów agresji dziecka, należy podjąć natychmiastowe i konsekwentne działania, które pomogą zahamować rozwój agresji. Zatem jak postępować z dziećmi, które przejawiają zachowania agresywne?

  1. Stwórz spokojną i bezpieczną atmosferę w otoczeniu dziecka
    Dzieci, które wychowują się w domach pełnych miłości i akceptacji, z reguły są mniej agresywne niż dzieci, które dorastają w środowisku, w którym metody wychowawcze opierają się na agresji, rozkazach, zakazach czy nieustannym moralizowaniu. Takie sytuacje budzą w dzieciach negatywne emocje, z którymi często nie są w stanie sobie poradzić. Wiadomo, że nie każdy zakaz bądź nakaz wywołuje u dziecka agresję – dorośli powinni wykazywać swój sprzeciw, jeśli dzieci zachowują się w sposób nieodpowiedni, chodzi jednak o formę przekazu. Kluczowy jest dialog między dorosłym i dzieckiem. Warto informować dziecko o konsekwencjach jego działań, zanim zdąży postąpić w nieodpowiedni sposób. Nawet jeśli dojdzie do takiej sytuacji, rodzic powinien sprzeciwiać się im, lecz w sposób łagodny, pozbawiony krzyku, stosowania nadmiernych kar (takie sytuacje dziecko rozumie jako model postępowania). Nie należy oskarżać dziecka, lecz wytłumaczyć mu, dlaczego musi ponieść konsekwencje danego czynu oraz spróbować wspólnie znaleźć inny sposób na rozwiązanie danej sytuacji.

     
  2. Przestrzegaj ustalonych wcześniej zasad
    Niezwykle ważna w pracy z dzieckiem agresywnym jest konsekwentna reakcja na dane zachowania, ciągłość w działaniu oraz dążenie do założonych celów, pomimo napotykanych przeszkód. Dziecko musi być świadome konsekwencji, które czekają go po przekroczeniu ustalonych wcześniej zasad. Musi mieć świadomość tego, jakie następstwa przynosi jego agresywne zachowanie.

    Nie chodzi tu o karanie samo w sobie, lecz o to, że gdy dziecko raz uderzy i dorosły wykaże dezaprobatę, a kolejnym razem takie zachowanie zostanie zbagatelizowane, dziecko nie będzie miało pojęcia, że robi źle i z pewnością powtórzy to kolejny raz. Gdy z kolei ustalona wcześniej zasada (np. Jeśli mnie ponownie uderzysz zabawką, zabiorę ci ją) realizowana jest za każdym razem, gdy dziecko zachowa się w ten sposób, jest większa szansa na zahamowanie agresji.

     
  3. Bądź wzorem do naśladowania
    Dzieci czerpią wzory postępowania od dorosłych, z otoczenia. Rodziców traktują jako autorytet, kopiują ich działania, wierząc w to, że są one słuszne i prawidłowe. Jeśli dziecko jest świadkiem agresji ze strony dorosłych, będzie przenosiło ją na podwórko, do przedszkola czy szkoły. Jeśli dziecko obserwuje, jak inni postępują w sposób agresywny, jednocześnie nie ponosząc żadnych konsekwencji, uważa, że nie ma w tym nic złego. Dlatego ważne jest, by już od wczesnego dzieciństwa wpajać wartości oparte na szacunku, akceptacji i bezpieczeństwie.

     
  4. Ogranicz zły przekaz z mediów
    W dzisiejszych czasach powszechny jest dostęp do treści, które promują przemoc i agresywny styl bycia. Nie chodzi tylko o oglądanie treści dozwolonych dla dorosłych, lecz również o kontrolę oglądanych treści przeznaczonych dla dzieci. Zdarza się, że fabuły bajek dla dzieci opierają się na rywalizacji, walkach i bijatykach. Chcąc utożsamić się z bohaterem ulubionej bajki, dziecko może zacząć zachowywać się w podobny sposób, dążyć do wyznaczonego celu ścieżką agresji i przemocy.

     
  5. Organizuj zabawy ruchowe
    Ruch, aktywność fizyczna i zabawy na świeżym powietrzu pozwolą dziecku skutecznie wyładować nadmiar energii, która często może się przeradzać w agresję. Dzieci, które przejawiają zachowania agresywne, często są nadpobudliwe, potrzebują więcej ruchu, dlatego warto zapisać je na dodatkowe zajęcia sportowe lub przeorganizować czas wolny w domu w taki sposób, by zwiększyć aktywność ruchową.

Jak rozmawiać z dzieckiem agresywnym?

Niewłaściwe zachowania dziecka – często spowodowane jego niepowodzeniami – wywołują frustrację nie tylko u samych dzieci, ale również u ich rodziców. Zmęczenie oraz brak rezultatów w pracy nad agresją sprawiają, że rodzice nie panują nad emocjami, sięgają po metody, które zamiast pomóc, mogą zwiększyć poziom agresji dziecięcej. 

Kluczowym elementem w pracy z dzieckiem agresywnym jest rozmowa, ale istotny jest też sposób jej przeprowadzania. Wielu dorosłych zadaje sobie pytanie, w jaki sposób rozmawiać z dzieckiem, skoro spokojna rozmowa nie daje rezultatów. Jak zatem mówić, by działania w walce z agresją przynosiły efekty?
Najważniejsze jest danie dziecku poczucia zrozumienia i bezpieczeństwa. Jeśli dziecko zaczyna się irytować i wiemy, że lada moment „wybuchnie”, należy podjąć pierwsze kroki, zanim wejdzie w fazę ataku. Rozmowa z dzieckiem powinna odbyć się twarzą w twarz, najlepiej na tym samym poziomie (np. klękając naprzeciwko dziecka, biorąc je na kolana itp.). Jeśli dorosły przyjmie władczą pozę, taką jak stanie nad dzieckiem i wykonywanie impulsywnych ruchów, może to nasilić u dziecka jego zakłopotanie. Na początku rozmowy powinniśmy dać dziecku do zrozumienia, że wiemy, jak się czuje i czym jest to spowodowane, np. Wiem, że jesteś zły/smutny, bo kolega bawi się teraz twoją ulubioną zabawką. Następnie należy wytłumaczyć dziecku, jeśli jego zachowanie jest nieadekwatne do sytuacji, jak można wspólnie temu zaradzić (np. zapytać kolegi, czy mogą pobawić się wspólnie bądź znaleźć inny interesujący go przedmiot). Kiedy dziecko jest rozzłoszczone i nastawione na cel, często nie słyszy nawet tego, co mówimy, a silne emocje, które mu towarzyszą, nie pozwalają na zrozumienie sensu wypowiedzi.

W trakcie rozmowy należy być stanowczym, ale spokojnym. Nie wolno krzyczeć, wykonywać gwałtownych ruchów oraz przekraczać granic poczucia bezpieczeństwa dziecka. Komunikaty wydawane dziecku powinny być proste, klarowne, wypowiedziane w sposób stanowczy. Częstym błędem jest używanie komunikatów, które wykazują dezaprobatę nie wobec zachowań dziecka, a wobec samego dziecka, np. zamiast nie podoba mi się twoje zachowanie mówi się nie podobasz mi się. Różnica polega na tym, że w pierwszym przypadku sprzeciwiamy się danemu zachowaniu, nie samemu dziecku.

Błędem jest również próba rozwiązania problemu, kiedy nie ma do tego warunków, np. kiedy dziecko rozprasza wiele bodźców z otoczenia. Przemawianie do rozzłoszczonego dziecka czy grożenie mu karami może przynieść odwrotny skutek w postaci wzmożenia agresji u dziecka, ale również poczucia bezsilności i frustracji dorosłego. Jeśli rozmowa nie pomaga, można spróbować odwrócić uwagę dziecka, np. prosząc je o pomoc w jakiejś kwestii – wtedy dziecko poczuje się potrzebne, a często poczucie odpowiedzialności wyzwala u dzieci pozytywne emocje. Zdarzają się sytuacje, w których żartobliwe podejście, poczucie humoru pomagają rozładować napięcie emocjonalne. Istotne jest jednak, by wrócić do rozmowy, gdy dziecko będzie spokojne. Można wtedy porozmawiać o tym, co czuło w danej chwili oraz wspólnie znaleźć sposób na pozbycie się negatywnych emocji.

Autoagresja u dzieci

Autoagresja to działania, które mają na celu wyrządzenie szkody fizycznej bądź psychicznej samemu sobie. Często mówi się, że autoagresja wiąże się z instynktem samozachowawczym, który w tym przypadku jest zaburzony. Osoby, w tym dzieci, które dopuszczają się autoagresji, mają skłonności do okaleczeń, do sprawiania sobie bólu fizycznego i nazywamy to autoagresją niewerbalną. Osoby autoagresywne często też same sobie wmawiają porażki, mają bardzo niskie poczucie własnej wartości, również poprzez słowne poniżanie samego siebie. Wtedy mamy do czynienia z agresją werbalną.

Przyczyny autoagresji u dzieci

Tak samo jak istnieje wiele przyczyn powstawania i rozwijania się agresji u dzieci, tak samo nie da się jednoznacznie stwierdzić, co powoduje u dzieci autoagresję. Nieumiejętność radzenia sobie ze zbyt silnymi emocjami często przeradza się w ataki agresji czy paniki. Dzieci, które przejawiają autoagresję, często uderzają głową o ścianę, wyrywają sobie włosy, drapią się i szczypią do krwi. Każdy taki akt agresji na swoim ciele z czasem może przejść w nawyk, w efekcie czego każda nieumiejętność poradzenia sobie z własnymi uczuciami przerodzi się w autoagresję.

Dzieci potrzebują dużo uwagi, czują się potrzebne i doceniane wtedy, kiedy dorośli je obserwują i podziwiają efekty ich działań. Zdarza się jednak, że dzieci, które wymagają dużo więcej atencji, chcąc zwrócić na siebie uwagę, zaczynają robić sobie krzywdę, wiedząc doskonale o tym, że tego rodzic nie jest w stanie zbagatelizować. Kiedy dziecko dostanie to, na co czekało (uwagę ze strony mamy bądź taty), zaprzestaje aktów agresji, lecz tylko na chwilę.

Autoagresja może być również odpowiedzią na sytuacje konfliktowe, z którymi dziecko nie jest w stanie sobie poradzić. Kiedy dorosły zabrania dziecku czegoś, czego bardzo chce (np. korzystanie z niedozwolonych przedmiotów lub zabawa w niebezpiecznych miejscach), w dziecku budzi się niezadowolenie, które z czasem przeradza się we frustrację. Chcąc pokazać dorosłemu niezadowolenie i że nie godzi się z jego decyzją, dziecko zaczyna zachowywać się w sposób agresywny, często przenosząc ją na swoje ciało. Takie zachowania u dziecka wynikają z tego, że nie potrafi ono poradzić sobie z własnymi emocjami. Są one tak silne, że przerastają je, a każda, nawet błaha sytuacja nabiera dla dziecka ogromnego znaczenia.

Bardzo ważna jest relacja dziecko – rodzic. Jeśli między dzieckiem a rodzicem nie ma silnej więzi emocjonalnej i dziecko nie czuje bliskości, czuje się wręcz samotne, może to prowadzić do utraty poczucia bezpieczeństwa. Dziecko zaczyna stosować autoagresję werbalną bądź niewerbalną i robi to z nadzieją, że rodzice zwrócą na to uwagę i dadzą mu poczucie akceptacji i bycia kochanym. Z kolei jeśli rodzice nie zwracają uwagi na zachowania agresywne u swojego dziecka i pozwalają mu na to, dziecko zacznie myśleć, że jest to najszybsza i najprostsza droga do pozbycia się negatywnych emocji. Brak jakiejkolwiek dezaprobaty na takie zachowanie dziecko traktuje jako przyzwolenie.

Sposoby przeciwdziałania zachowaniom autoagresywnym

Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania autoagresji jest stworzenie z dzieckiem silnej więzi opartej na poczuciu akceptacji i bezpieczeństwa. Z dzieckiem, które przejawia zachowania autoagresywne, powinno się bardzo dużo rozmawiać, starać nazywać emocje, które mu towarzyszą w danej chwili, szukać przyczyn ich powstawania oraz sposobów na zwalczanie tych negatywnych. W takiej relacji konieczne jest zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Gdy autoagresja nie ustępuje bądź nasila się, należy udać się do specjalisty. Zazwyczaj leczeniem autoagresji zajmuje się psycholog bądź psychoterapeuta.
W początkowej fazie leczenia bardzo ważne jest ustalenie przyczyn występowania danych zachowań. Specjalista przeprowadza dogłębny wywiad z rodzicem, poznając historię życia dziecka, środowiska, w jakim się wychowuje, sytuacji rodzinnej itp., a następnie podejmuje próbę rozwiązania sytuacji stanowiących problem.

Opracowano na podst. źródeł internetowych Katarzyna Ulewicz

 

AUTYZM - CO POWINNIŚMY O NIM WIEDZIEĆ........

Autyzm wczesnodziecięcy jest to zaburzenie rozwojowe, ujawniające się w ciągu trzech pierwszych lat życia. Objawy, które składają się na obraz kliniczny tego zespołu dotyczą przede wszystkim zaburzeń w sferze funkcjonowania społecznego. Osiowym objawem autyzmu jest wycofywanie się z kontaktów społecznych, co warunkuje powstawanie kolejnych objawów. Po raz pierwszy opisano autyzm w 1943 roku. Wtedy to Leo Kanner wyróżnił grupę dzieci przejawiającą charakterystyczne cechy zachowania i reagowania, nie mieszczące się w żadnej z dotychczasowych grup  diagnostycznych. Opisaną grupę określił jako zespół, nadając mu nazwę autyzmu wczesnodziecięcego.

 

Symptomy autyzmu

 

  • Nasilone izolowanie się od ludzi - wycofywanie się z kontaktów lub niezdolność do ich tworzenia;
  • Lękowa, obsesyjna potrzeba zachowania niezmienności otoczenia;
  • Fascynacja przedmiotami;
  • Mutyzm lub taki rodzaj języka, który nie służy komunikacji interpersonalnej;
  • Zachowania inteligentne, wskazujące na potencjalne możliwości intelektualne dziecka.

Do dnia dzisiejszego nieznane są do końca przyczyny autyzmu. Niektórzy psychiatrzy  zgadzają się co do genetycznego uwarunkowanie tego zaburzenia, ponieważ choroba ta pojawia się cztery razy częściej u chłopców niż u dziewczynek.

 

Cechy charakteryzujące zachowanie dzieci autystycznych.

 

Rozwój fizyczny dzieci autystycznych odpowiada ich wiekowi biologicznemu, a  wygląd nie odbiega od wyglądu innych dzieci. Różnią się natomiast wieloma cechami zachowania, które w mniejszym lub w większym stopniu nasilenia mogą ujawniać się w czasie rozwoju:

  • Dzieci autystyczne są zamknięte w sobie, nie wykazują  zainteresowania innymi osobami i normalnymi dziecięcymi czynnościami.
  • Nie lubią zmian. Dążą do monotonii i niezmienności w swoim postępowaniu, czynnościach codziennych, w otoczeniu. Zmiany zachodzące w najbliższym otoczeniu, zabranie ulubionego przedmiotu  powodują niepokój i reakcję lękową.
  • Mają dobry kontakt ze znanymi  przedmiotami w przeciwieństwie do kontaktów
    z osobami. Postacie ludzkie budzą większe zainteresowanie na obrazkach  i fotografiach niż w  rzeczywistości.
  • Nie odczuwają w sposób normalny i właściwy  bólu. Charakteryzują się dużymi tendencjami do autoagresji: bicie się po głowie, uderzanie głową o przedmioty, gryzienie własnych rąk itp.
  • Charakteryzuje je „kamienny wyraz twarzy”, w sytuacjach w których powinno się żywo reagować. Spojrzenie takiego dziecka można określić jako „niewidzący wzrok”.
  • Nie potrafią wykonywać podstawowych życiowych czynności, jednocześnie niektóre z nich odznaczają się wybiórczymi zdolnościami: doskonałą pamięcią mechaniczną, niezwykłą zręcznością manipulacyjną, zdolnościami muzycznymi.
  • Wykonują dużo ruchów stereotypowych : trzepotanie ramionami i rękami, kręcenie głową, grymasy, kręcenie się wokół własnej osi,  kręcenie przedmiotami.
  • Odczuwanie przyjemności wywołuje u tych dzieci ogólną pobudliwość : kiwanie się, podskakiwanie, klaskanie rękami itp.
  •  W przypadku gdy dziecko spotyka coś nieprzyjemnego, wtedy zasłania ono twarz rękoma, chowa głowę w ramiona i przeraźliwie krzyczy. Bardzo często krzyk, strach i płacz są nieadekwatne do sytuacji jaką przeżywa dziecko.

Na podst. źródeł internetowych:

Dorota Kurant

Zachęćmy do próbowania

Kilka rad pomocnych przy kształtowaniu Małych Smakoszy

  1. Zacznijmy od czegoś znajomego

U dzieci (2-3 lata i więcej), warto wprowadzić naukę próbowania i smakowania na znanych i lubianych smakach. Należy pokazać dzieciom, że próbowanie, to fajne i miłe zajęcie, stworzyć pozytywne skojarzenia z próbowaniem, ukształtować nawyk próbowania. Możemy w tym celu wykorzystać różnego rodzaju zabawy jedzeniem albo przeprowadzić trening na jakichkolwiek znanych smakach (to mogą być nawet różne smaki lodów w ulubionej lodziarni).      Gdy już przejdziemy do prawdziwego próbowania nowych smaków, zacznijmy
od czegoś, co wygląda, smakuje, pachnie podobnie do znanej i lubianej potrawy
. Jeśli nasze dzieci lubią marchewkę, możemy spróbować wprowadzić batata. Najlepiej w podobnej formie – chociażby frytki z marchewki i batata. Jeżeli planujemy wprowadzić do diety dzieci paprykę, a nasze pociechy uwielbiają świeże ogórki, zacznijmy od zielonej papryki, nie czerwonej.  Postępujmy zgodne z zasadą małych kroków i stopniowania trudności. Zaczynamy od czegoś miłego, znanego, co się dobrze kojarzy, stopniowo zwiększając trudność,
aż dzieci przyzwyczają się do próbowania i z czasem będą coraz bardziej odważne. Próbować możemy na wiele sposobów. Są oczywiście dzieci, które są na tyle otwarte, że chętnie od razu biorą jedzenie do buzi. Niektóre jednak potrzebują dość długiego wstępu.

2.  Próbować, to znaczy: 

  • powąchać,
  • polizać,
  • włożyć do buzi i wypluć,
  • ugryźć,
  • zjeść kawałek.

W trudniejszych przypadkach próbowanie może oznaczać nawet popatrzeć, tolerować jedzenie obok innego jedzenia. Gdy prosimy swoje dzieci o spróbowanie czegoś, możemy zacząć od wąchania czy polizania. Z czasem zwiększamy trudność. Jeżeli chcemy zachęcić dzieci do próbowania  jedzenia np. pomidora, jednego dnia poproś o powąchanie go, innego o polizanie, a dopiero na końcu o rzeczywiste włożenie jedzenia do buzi. Pamiętajmy również, że nawet jeśli dzieci czegoś spróbują, nie muszą tego jeść. Próbowanie, to nie jedzenie, to pierwszy krok w kierunku jedzenia, całkowicie od niego niezależny. Nawet jeśli nasze dzieci czegoś spróbują i powiedzą: „pyszne!”, nie muszą tego dalej jeść. Mogą, jeśli mają ochotę, ale nie muszą :).

  1. Jak przyzwyczaić dzieci do nowych potraw? 
  • wybierzmy się razem do sklepu i obejrzyjcie np. nowe warzywo,
  • poszukajmy miejsca, gdzie dany owoc czy warzywo rośnie,
  • obejrzyjmy różne propozycje potraw wykorzystując ten składnik (książki kucharskie lub przepisy w internecie),
  • poprośmy dzieci, aby pomogły nam w przygotowaniu potrawy (nawet umycie czy podanie produktu z lodówki),
  • poprośmy dzieci, aby opisały, jak wygląda, pachnie dany produkt, jeszcze przed przyrządzeniem,
  • wprowadźmy dany produkt do zabaw (np. udawajcie, że karmicie nim lalki),
  • powiedzmy, jak ten produkt się nazywa.
  1. Warto zacząć od potraw jak najprostszych
  • Jeśli np. chcemy wprowadzić do diety swoich dzieci pomidory, zacznijmy od podania świeżych, pokrojonych w plasterki lub kostkę albo upieczonych w całości z dodatkiem oliwy i bazylii. Chodzi o to, by przy tych pierwszych próbach było wyraźnie widać, jaki produkt, warzywo, owoc proponujemy. By dzieci łatwo mogło połączyć to,
    co widziały wcześniej na stole w czasie przygotowania posiłku, z tym, co podamy
    na jego talerzu.
  • Nie zapominajmy jednak o smaku! Najlepszym sposobem na to, by zachęcić dzieci
    do jedzenia zdrowych rzeczy, jest pokazanie im, że są one smaczne. Tylko wtedy mamy gwarancję, że dzieci będą do nich wracać. Zatem nie bójmy się dodatków smakowych, które nasze pociechy uwielbią. I są to takie produkty jak: ketchup, sól, ser, oliwa, masło, przyprawy czy nawet nieco cukru! Okazuje się, że jeśli zaproponujemy dzieciom np. grejpfruta z odrobiną cukru, jest większa szansa, że go w przyszłości polubią i będą jadły nawet bez dosładzania, niż gdy zaczniemy od wersji bez żadnych dodatków.

5.Ograniczmy na początku ilość

Nową potrawę, szczególnie taką, którą proponujemy do próbowania, podajmy zawsze w małej ilości. Gdy zasmakuje, zawsze możemy dołożyć. Zbyt duża ilość może być najzwyczajniej w świecie dość przerażająca. Niektóre dzieci wolą otrzymać nową potrawę czy składnik do spróbowania na osobnym talerzyku. Dlatego warto wprowadzić „talerzyka do próbowania”, czyli po prostu wyznaczyć jeden talerzyk/podstawkę/miseczkę, na której będziemy podawać nowy produkt.  Nie należy również, przesadzić z ilością nowych produktów do próbowania. Musimy wyczuć, ile nowości nasze dzieci są w stanie przyjąć.

6.    Wykorzystaj głód i przekąski

Zaproponujmy nowy pokarm, np. w czasie przygotowywania posiłku czy w ramach przekąski. Dzieci właśnie wtedy są bardziej otwarte na nowe smaki. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze wykorzystujemy w ten naturalny sposób najlepszą przyprawę świata – głód! W czasie gotowania unoszą się wspaniałe aromaty, zwiększa się nasz apetyt, nie możemy doczekać się posiłku. Warto z tego skorzystać i zaproponować do spróbowania (albo po prostu podsunąć pod nos) nową potrawę lub składnik. Po drugie między posiłkami znacznie mniej uwagi poświęcamy na to, jak jedzą nasze dzieci. Mniej uwagi, oznacza mniej presji, a więcej wolności. A taka atmosfera po prostu sprzyja próbowaniu. Dlatego, gdy kończymy przygotowywać obiad, podajmy na stole sałatkę, pokrojone warzywa z sosem i zaprośmy wszystkich do jedzenia. To fajny i naturalny moment na proponowanie nowych smaków.

7.   Mądrze łącz posiłki 

Łączmy nieznane z znanym, ale nie ulubionym! 

Jeśli podamy nowość razem z potrawą, którą nasze dzieci po prostu uwielbiają…. najprawdopodobniej na tę nowość nawet nie spojrzą. Jeśli podamy same nowe, nieznane lub średnio lubiane potrawy, dzieci mogą poczuć się zdezorientowane i zareagować zniechęceniem. A próbowanie ma być miłą i ciekawą zabawą.

8.    Zacznij od siebie 

Pamiętajmy, że dzieci uczą się głównie przez modelowanie, to znaczy, że my, poprzez nasze zachowanie, modelujemy ich relacje z jedzeniem. Jeżeli chętnie jadamy i próbujemy nowych potraw, jeśli głośno rozmawiamy na temat ich smaku, wyglądu, zapachu, to jest szansa, że nasze dzieci też będą stawały się coraz bardziej otwarte na nowe smaki. Jeżeli zatem chcemy, by nasze dzieci coś polubiły – jedzmy to przy nich jak najczęściej i mówmy otwarcie, że nam to smakuje. Pamiętajmy jednak, że musi to być szczere…. blefy małe dzieci wyczują na kilometr i jeszcze bardziej zwątpią w sens próbowania.

Pamiętajmy jednak, że nic nie zmieni się w ciągu jednego dnia lub tygodnia. Zmiany
w podejściu naszych dzieci do jedzenia mogą trwać wiele miesięcy. Warto zatem uzbroić się w cierpliwość i spokój!

 

Opracowano na podstawie źródeł internetowych.

Bernadeta Wudarska